Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.

z najciemniejszych elementów. Mam wam oznajmić nowego kolegę.
Ach! Do huzarów gwardji? Na miejsce zmarłego v. Wiersbicky’ego? Cóżto za jeden?
— Podporucznik linjowy hesko-darmstadzki.
— Do licha! Z linji do huzarów! I to do jazdy gwardji! I do tego z Hesji! Do kata z temi nowemi stosunkami!
— A słyszelibyście nazwisko, nazwisko!
— Jakże się nazywa?
— Unger.
— Unger? — zapytał Ravenow. — Nie znam nazwiska Unger; na honor, von Unger, hm, — naprawdę nie znam!
— Tak, gdybyż to był na pewno von Unger! — rzekł ze złością adjutant. — Ale ten jegomość nazywa się poprostu Unger.
Oficerowie zerwali się z miejsc.
— Mieszczanin? Nie szlachcic? — pytano.
Adjutant przytaknął.
— Tak; źle jest z huzarami gwardji. Jak mi wściekłość do głowy uderzy, podam się do dymisji. Myślałem, że mnie piorun trzaśnie, kiedy zapisywałem tego nowego tak zwanego kolegę. Ten jegomość nazywa się Unger, ma lat dwadzieścia pięć, służył w darmstadzkim linjowym pułku, ojciec jego jest dzierżawcą małego folwarku wpobliżu Moguncji, a poza tem kapitanem na jakimś starym statku. Majątku nie posiada, ale zato, zdaje się, protekcję wielkiego księcia Hesji. Major klnie na czem świat stoi, pułkownik klnie,

67