Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/80

Ta strona została uwierzytelniona.

szcza temu Ravenowowi da po nosie przy pierwszej okazji.
Wsiadł do oczekującej go eleganckiej jednokonki. Przedewszystkiem pojechał do ministra wojny, na wyraźny jego rozkaz, mimo że nie wskazuje tego obyczaj w stosunku do oficerów niższej szarży. Ta okoliczność świadczyła o szczególnem wyróżnieniu. Jeszcze wymowniejszym tego dowodem było natychmiastowe wpuszczenie do ministra, z pominięciem wielu czekających interesantów.
Minister przyjął go bardzo serdecznie, obejrzał z uśmiechem zadowolenia i rzekł:
— Pan jeszcze młody, panie podporuczniku, ale polecono mi pana i jestem gotów uwzględnić to polecenie. Mimo młodości, zdołał pan przestudjować wojskowe stosunki wielu państw zagranicznych. Czytałem pańskie prace i muszę wyrazić uznanie. Sądzę, że po pańskich talentach można spodziewać się pożytku, i dlatego postanowiłem zatrudnić pana w sztabie generalnym, skoro tylko zżyjesz się z naszą gwardją. Nie mogę przed panem ukryć, że będzie panu czyniła wstręty tradycja tych formacyj. Proszę pana, abyś nie zważał na nie, o ile pozwoli na to twój honor oficerski. Dozna pan chłodnego i odtrącającego przyjęcia. Aby temu zapobiec, napisałem parę słów, które wręczy pan pułkownikowi. Żeby ułatwić panu pierwsze kroki, zalecam pana jako wyjątek. Idź pan z Bogiem. Obym się rychło dowiedział, że znalazł się pan we właściwem środowisku.
Rzekłszy to, dał Kurtowi zapieczętowany list,

74