Strona:PL Karol May - Jego Królewska Mość.djvu/87

Ta strona została uwierzytelniona.

trzeba sobie z nim poczynać. Nie uważam, aby się źle prezentował, — piękna postawa, dzielne oblicze. Jeśli jest równie bitny szablą, jak językiem, wkrótce o nim usłyszymy.
— Niech się nie łudzi! — zawołał major. — Damy mu do zrozumienia, że pojedynkowiczów zamyka się w twierdzy. Mam nadzieję, że pańskie dobre serce nie skłoni pana do nierozsądnych postępków, drogi Platenie.
— Moje dobre serce nie zażąda ode mnie niczego, co nie odpowiadałoby memu honorowi, — odpowiedział dwuznacznie podporucznik. Postać i zachowanie się Kurta zyskały jego sympatję. Czuł wyraźnie, że nie będzie wrogiem swego nowego kolegi. — —
Kurt wrócił tymczasem do domu, gdzie musiał zwierzyć się don Manuelowi z doznanych afrontów. Hrabia wzruszył ramionami i rzekł z uśmiechem:
— Spodziewałem się tego prawie. Gwardja w każdym kraju jest piekielnie dumna. Nie powinno cię to niepokoić, mój drogi chłopcze. Podczas twej nieobecności dostałem kartkę od wielkiego księcia Hesji, który jest w Berlinie i...
— Wielki książę w Berlinie? — przerwał Kurt, — Jakże tu przyjechał? Dopiero onegdaj rozmawiałem z nim w Darmstadcie.
— Wezwał go telegraficznie król pruski. Z tych kilku słów wnioskuję, że chodzi o dyplomatyczne, nader ważne sprawy. Być może, odnosi się to do stosunków obu krajów, które w ostatniej wojnie występowały przeciw sobie. A może chodzi o ważniejsze sprawy. Ten pan v. Bismarck ma tęgą głowę i niezwy-

81