Strona:PL Karol May - Klasztor Della Barbara.djvu/101

Ta strona została uwierzytelniona.
IV
SĘPI DZIÓB W OPAŁACH

Wydaje się często, że Opatrzność zdecydowała się pobłażać zuchwalcom, utrudniać triumf dobra. Nie należy jednak poddawać się zwątpieniu, drogi bowiem Opatrzności nie są naszemi drogami. — —
Załatwiwszy się w Meksyku z koniecznemi wizytami. Kurt wsiadł na koń i opuścił stolicę w towarzystwie marynarza Petersa.
Jadąc bystro, dotarli w krótkim czasie do miasteczka Tuli. Tu przyłączyli się do nich Sępi Dziób i Grandeprise i ruszono w dalszą drogę.
Kurt miał dobre mapy, obydwaj strzelcy byli idealnymi przewodnikami.
Uchodząc przed pościgiem, Cortejo i Landola nie jechali szosą, lecz wynajęli jako przewodnika pewnego metysa; wskutek złego stanu bocznych dróg górskich, posuwali się bardzo wolno. Kurt jechał szosą. Liczył na to, że przybędzie do Santa Jaga przed obydwoma złoczyńcami. Rachuba ta okazała się niestety, mylna.
Następnego wieczora przybyli do miasta Zimapam. Tu zastali wojsko. Miasto obsadzili Francuzi; zamierzali udać się pod dowództwem swego generała do Queretaro,

99