Strona:PL Karol May - Klasztor Della Barbara.djvu/117

Ta strona została uwierzytelniona.

winien za buntownika i ponieść śmierć przez rozstrzelanie. Wyrok na was już zapadł.
Trapper wyprostował się i rzekł z dumą:
— Generale, jest pan poddanym cesarza Francji, który uznał cesarzem Meksyku arcyksięcia austriackiego Maksymiljana, musi się więc pan stosować do rozkazów Napoleona i Maksymiljana. Ale ja jestem obywatelem Stanów Zjednoczonych. Mój prezydent nie uznaje i nie uznawał nigdy cesarza Meksyku. Zarządzenia więc arcyksięcia austrjackiego są dla mnie i dla mego prezydenta najzupełniej obojętne.
— Zobaczymy, jak pan wyjdzie na tej obojętności. Na terytorjum naszej władzy będą wobec pana stosować nasze ustawy.
— Nie radzę! Protestuję przeciw wszelkiemu gwałtowi. Mój prezydent potrafi zażądać za mnie i za siebie satysfakcji.
Pah! Prezydent kramarzy... — zawołał jenerał z pogardą.
Pffttf! — plunął Sępi Dziób przez cały pokój, pozostawiajac znak na ścianie. — Kramarzy? — zawołał. — Niech mi pan generał powie, dlaczego wojska opuszczają teraz Meksyk? Napoleon każe wam maszerować do domu, ponieważ prezydent kramarzy oświadczył, że nie zniesie dłużej obecności jego wojsk w Meksyku. Widać z tego, że ci kramarze nie w ciemię bici, że cieszą się w Europie szacunkiem.
Po raz pierwszy ktoś odważył się mówić z generałem w podobny sposób. Sępi Dziób stał w dumnej postawie, wsparty na swej strzelbie. Zdawałoby się, że to on jest komendantem, generał zaś jeńcem.

115