Strona:PL Karol May - Klasztor Della Barbara.djvu/123

Ta strona została uwierzytelniona.
V
PIRNERO U CELU

Kto wierzy w Boga i Opatrzność, ten wie, że Stwórca wtedy właśnie ściąga nici losu, gdy się człowiek tego najmniej spodziewa i gdy już gaśnie w nim wszelka nadzieja. — —
W forcie Guadelupie było obecnie pusto i samotnie. Apaczowie obsadzili w imieniu Juareza powiaty graniczne, strzelcy zaś i zdolni do broni mężczyźni, przebywający zwykle w twierdzy, ruszyli wślad za Zapoteką. Życie zamarło więc. Do fortu zawitał zły gość — Nuda.
Było późne popołudnie. Rezedilla siedziała przy oknie na swem zwykłem miejscu i cerowała. Pobladła nieco. Bladość ta nadawała jej twarzy niezwykle miły i delikatny wyraz. Oczy nabrały głębi, nad ustami pojawił się wyraz cichej rezygnacji. Wyglądała nie tak wesoło, jak dawniej, była jednak piękniejsza, bardziej kobieca, niż wtedy, gdyśmy ją poznali.
Przy drugiem oknie siedział Pirnero. Trzymał książkę w ręku, nie czytał jednak, lecz patrzył na zachodzące słońce. I on się zmienił. Wyłysiał nieco, na czole pojawiły się zmarszczki, usta miał mocno zamknięte. Oczy patrzyły ponuro.

121