łem: — Z dziewczyną, która mieszka niedaleko stąd. Usłyszawszy, zaczął mi gwałtownie odradzać żeniaczki.
Rezedilla roześmiała się serdecznie.
— Ojciec jest przekonany, że się chcesz ożenić z inną. Wpadnie w bardzo zły humor. Gdzież jest teraz?
— W kuchni. Prosiłem, aby mi podał jedzenie.
— Nie będzie najlepsze. Gdzie chcesz mieszkać? W swoim dawnym pokoju?
— Tam, gdzie usnąłem wtedy z wyczerpania?
— Tak — odparła z uśmiechem. — W tym samym pokoju, w którym przekonałam się, że masz złotą kolbę. Chcesz w nim zamieszkać?
— Chciałem o to prosić.
Rezedilla zeszła po chwili do kuchni. Stary Pirnero wraz ze służącą uwijał się wśród misek i talerzy. Ujrzawszy córkę, zapytał:
— Gdzie byłaś?
— Na górze, w swoim pokoju.
— Wracaj prędko do siebie! Nie jesteś nam potrzebna.
— Chcę przygotować strawę.
— Nie potrzeba! Sami sobie damy radę. Nie mam zamiaru traktować tego Gerarda smakołykami.
Wiedziała dobrze, dlaczego ojciec jest w tak złym humorze. Tłumiąc śmiech, odparła:
— Miałam wrażenie, że cenisz go bardzo wysoko.
— Pah! Zmieniają się czasy.
— Dlaczegóż to?
— To cię nie powinno obchodzić! Gdzież jest ten łotr?
Strona:PL Karol May - Klasztor Della Barbara.djvu/136
Ta strona została uwierzytelniona.
134