Strona:PL Karol May - Klasztor Della Barbara.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

się do alkalda, który przywiózł córce Pabla Corteja rozkaz opuszczenia miasta i kraju.
Dyplomata dawał w ten sposób do zrozumienia, że może nadejść chwila, w której zwolennicy rządów cesarskich nie będą mieli nic do powiedzenia.
— Czy ten urzędnik spełni moją prośbę? — zapytał Kurt.
— Z pewnością. To mój znajomy. Napiszę do niego parę słów.
W kwadrans później Kurt udał się z listem do alkalda. Alkalde wziął list, nie patrząc wcale na Kurta Po zaznajomieniu się z jego treścią, poważna, niemal ponura twarz urzędnika rozjaśniła się. Podał Kurtowi rękę, mówiąc:
— Pan von Magnus poleca pana bardzo gorąco. Pisze, że przybywa pan w sprawie, w której może będę mógł coś pomóc. Jestem do pańskiej dyspozycji. Mimo, że przy obecnych stosunkach kompetencje moje są niezbyt wielkie, mam nadzieję, iż uda mi się coś dla pana zrobić. Niech pan siada. Słucham.
Urzędnik usiadł w hamaku i zapalił papierosa. Kurt również zapalił i, usiadłszy na krześle, zaczął opowiadać. Alkalde słuchał uważnie, nie przerywając. Gdy Kurt skończył, wyskoczył z hamaku i zaczął chodzić po kancelarji. Po chwili zatrzymał się przed Kurtem.
— Opowiedział mi pan niezwykłą historję. Udam się na cmentarz wraz z kilkoma urzędnikami. Mam nadzieję, że mnie pan zechce odprowadzić?
— Chciałem właśnie o to prosić.

15