że jest w kraju partja, którą możnaby nazwać partją djabła. Nie jest ona, jego zdaniem, ani republikańska, ani cesarska. Nie ma wogóle tendencyj politycznych. Składa się z ludzi, stojących poza ludzkiemi i boskiemi prawami, którzy odżegnali się od kościoła, a dla pozoru i mydlenia oczu wywieszają sztandar chrześcijaństwa. Partja ta nie daje pardonu, nie powinna więc od niego oczekiwać litości. Mimo pozorów skromności nie należy jej identyfikować z partją ultraprzyjazną kościołowi. Złożona z niewielu członków, odznacza się jednak energją i bezwzględnością, która nadaje jej cechy okrucieństwa i zgrozy.
Hilario milczał przez chwilę, uśmiechając się z zadowoleniem. Wreszcie rzekł.
— Ten Juarez nas zna. Sąd jego niezbyt daleko odbiega od rzeczywistości.
— Uważam go nawet za zupełnie trafny. Stąd wniosek, że nie możemy liczyć na żadne względy, prawo łaski, zlitowanie. Jeżeli znowu zostanie prezydentem, czeka nas niechybna zguba. Dlatego też podstawa naszej polityki powinna być następująca: innych odsunąć, Juareza usunąć.
Starzec potrząsnął głową.
— Polityka ta byłaby dobra, gdyby miała widoki powodzenia.
Na ustach grubasa pojawił się znowu szyderczy uśmiech wyniosłości. Rzekł lekceważąco:
— Trudno. Kto nie słucha rad, temu nie można świadczyć pomocy. Na szczęście jednak, przywódcą naszym jest Miramon, któremu nigdy nie brak rady.
Strona:PL Karol May - Klasztor Della Barbara.djvu/63
Ta strona została uwierzytelniona.
61