Gdy Kurt Unger, Sępi Dziób, kapitan Wagner i marynarz Peters przybyli na dworzec w Veracruz, zauważyli na peronie francuskiego żołnierza. Przepaska na ramieniu wskazywała, że to zwrotniczy kolejowy.
Kurt podszedł doń i zapytał po francusku:
— Pracujecie tutaj, kolego?
Żołnierz wyczuł instynktownie, że stoi przed nim oficer, przebrany w strój cywilny.
— Tak jest, monsieur, — odparł uprzejmie. — Jestem ranny. Czekam na okręt, który ma mnie zawieźć do ojczyzny. Tymczasem zarabiam po parę centymów na tytoń.
Kurt sięgnął do kieszeni i dał mu pięciofrankówkę.
— Macie, kolego, będziecie za to mogli kupić sporo tytoniu. Od której pracujecie dziś na dworcu?
Żołnierz wziął monetę i zasalutował.
— Dziękuję, monsieur. Wyprawiłem już trzy pociągi.
— Kiedy odszedł ostatni?
— Przed jakąś godziną, do Lamalto. To ostatnia stacja.
Strona:PL Karol May - Klasztor Della Barbara.djvu/7
Ta strona została uwierzytelniona.
I
STRASZLIWE PRZEŻYCIE
5