Strona:PL Karol May - Ocalone miljony.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.

Przedewszystkiem należało zawiadomić Nijorów, żeśmy schwytali Mogollonów. Wysłałem więc do wodza jednego z wywiadowców. Zaleciłem mu, aby nie pokazywał się Mogollonom, którzy dążyli do Cienistego Źródła. Powinien więc był objechać tę drogę i nie pozostawiać za sobą śladów, które mogłyby zwrócić uwagę i wzbudzić podejrzenie wrogów.
Teraz pragnąłem się dowiedzieć, czy Mogollonowie zabrali ze sobą na wyprawę białych jeńców, czy też zostawili ich na Jasnej Skale. Musiały mnie o tem poinformować ślady. Nad wodą nie moglibyśmy nic rozpoznać, ponieważ grunt był tam całkowicie wydeptany; oddaliłem się więc wraz z Winnetou, aby okrążyć lasek. I słusznie! Na zachodniej stronie lasu — przybyliśmy ze wschodniej — odkryliśmy ślad powozu, który się tam zatrzymał. Widać było, że konie wyprzęgnięto i zaprowadzono do wody. Poczem ślad prowadził dookoła placyku, gdzie się znów łączył z szerokim tropem oddziału.
To, że Mogollonowie wodzili za sobą adwokata i śpiewaczkę, świadczyło o ich dufności w zwycięstwo. Tak też sądził Winnetou:
— Silny Wicher musi być pewny zwycięstwa, inaczej bowiem nie zabierałby ze sobą białych jeńców. Ale czemu właśnie zabrał ich ze sobą? Mogą mu tylko przeszkadzać. Zapewne więc myślał nie o korzyści, lecz o zapobieżeniu możliwej szkodzie.
— Masz na myśli ucieczkę jeńców?
— Tak. Wyruszył ze wszystkiemi wojownikami, zostali w obozie tylko starcy, kobiety, chłopcy i dziew-