Strona:PL Karol May - Ocalone miljony.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.

Ja jestem spadkobiercą starego Huntera. Uważaj pani — ja! Nie powinno być innych spadkobierców — — czy wie pani, co to znaczy?
— Czyby chciał pan nas zabić?
— Zabić? Ah, tak, teraz mówi pani rozsądniej niż poprzednio! Jest pani tak bliska prawdy, jakbyś ją trzymała za czub.
— Sir, wszak może się zdarzyć inaczej, niż pan sądzi, jeśli nie spotkasz Winnetou i Old Shatterhanda.
— To niemożliwe. Albo są jeszcze w pueblo, a w takim razie tkwią w potrzasku, gdyż mogę się przebrać niepostrzeżenie do twierdzy, albo ścigają mnie, a w takim razie jest tylko jedna droga, na której musimy się spotkać. Tym przemądrzałym łajdakom nie przyjdzie na myśl, że ja, ścigany, mogę obrócić broń na ścigających.
— A następnie może się zdarzyć, że Nijorowie napadną na Mogollonów. A wówczas jeńcy wpadną do rąk zwycięzców.
Pshaw, babskie gadanie! Nijorowie nie mają wyobrażenia o tem, co się na nich gotuje. Wpadniemy znienacka, jak jastrzębie na stado gołąbków. Zarządziłem, aby pani i adwokata ani na chwilę nie spuszczano z oka. Przytroczę was do koni. Być może zresztą, że wódz łaskawie umieści panią w powozie, ponieważ nie umie pani dosiadać konia, a zatem będzie opóźniała jazdę. W żadnym razie nie spodziewaj się sennora, że będziesz mogła zbiec, lub że pani przyjaciele potrafią nam umknąć i ocalić panią. Wracaj pani