Strona:PL Karol May - Ocalone miljony.djvu/74

Ta strona została uwierzytelniona.

mi rękoma. Jeśli ten spotkał naszych prześladowców, to na pewno poinformował ich o wszystkiem. A w takim razie nie pojechali zapewne ku Jasnej Skale, lecz skręcili na południe.
— Aby prześladować Mogollonów?
— Nie. Wszak wobec takiej przewagi niczego nie dokażą, jakkolwiek to zuchwalcy, którzy się nikogo nie ulękną. Jeżeli spotkali Dunkera, to pojechali do Nijorów, aby ich uprzedzić o zamiarach Mogollonów.
— Czy sądzisz, że przez to coś osiągną?
— Czy tylko coś? Powiadam ci, osiągnęliby bardzo wiele, a nawet wszystko, gdybym był głupcem, nie miał się na ostrożności i ze swej strony nie zawiadomił o wszystkiem Mogollonów. Pragną mnie schwytać, uwolnić adwokata i śpiewaczkę, a nie potrafią tego dokonać bez odpowiednio licznej pomocy. Otóż tę pomoc znajdę u Nijorów. Na szczęście, nie mogą się szybko poruszać, gdyż wloką ze sobą jeńca, mego ojca, który będzie im w drodze zawadą. Może myślisz, że go się pozbyli? Przecież wiesz, jak go traktowali w pueblu?
— Bardzo surowo; ale skoro nawet w walce niechętnie zabijają wroga, to tem bardziej nie wierzę, aby ojca twego zgładzili.
— Wolałbym... Pozbyłbym się starego na zawsze i miałbym jego pieniądze, oczywiście dopiero po schwytaniu wrogów. Muszę także dostać broń Old Shatterhanda. Powiadają, że, przynajmniej dla westmana, stanowi prawdziwy majątek. Zresztą, czy mój ojciec żyje,