Strona:PL Karol May - Ocalone miljony.djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.

I, zwracając się do jednego z wywiadowców:
— Czy mój brat zna drogę, którą setka spodziewanych Nijorów ma do nas przybyć?
— Tak.
— Niechaj więc natychmiast jedzie na ich spotkanie. Jest dosyć jasno, aby mimo nocy mógł ich dostrzec. Skoro tylko spotka swoich braci, niech przynagli ich do pośpiechu, albowiem są nam bardzo potrzebni do schwytania pięćdziesięciu Mogollonów. Przed świtem opuścimy górę i zajedziemy im drogę — niech wiedzą, że natkną się na nas. Następnie niechaj mój młody brat podąży dalej, do swego wodza, i zamelduje, że wojownicy Mogollonów jutro wieczorem rozbiją obóz nad Cienistem Źródłem i, co za tem idzie, pojutrze przed południem przybędą do Łysiny Canonu. A więc Szparka Strzała powinien przedtem się tam ukryć ze swymi wojownikami. — Oto poselstwo, z którem cię posyłamy. Howgh!
Wywiadowca cicho się oddalił; dosiadł wierzchowca i pojechał w noc, rozświetloną blaskiem gwiazd, na południo zachód, skąd przybyliśmy.
Teraz powiedziałem obu towarzyszom, co się nam przytrafiło. Byli ogromnie ucieszeni zapewnieniem Winnetou, iż rano schwytamy wreszcie Jonatana Meltona.
Tego dnia sen był już nam ogromnie potrzebny. Wywiadowcy zaś nie czuwali przez szereg poprzedzających nocy; dlatego przekazaliśmy im wartowanie i ułożyli się na ziemi. Przedtem jednak Winnetou, według gwiazd, wyznaczył dokładnie temu, który miał odbyć