Chodząc tam i napowrót, strażnik wydeptał prostą ścieżkę w trawie. Na tej linji powinien był nastąpić napad, o ile nie miałoby zostać po nim śladu.
Teraz na najbardziej wysuniętym punkcie tej prostej zatrzymał się i zawrócił powoli. Wyminął ich i znalazł się w cieniu tak samo, jak oni.
— Szybko! — szepnął Winnetou.
Old Shatterhand podniósł się, w dwóch potężnych susach podskoczył do Indjanina, który tymczasem usłyszał szmer i odwrócił się raptownie. Ale już pięść Shatterhanda grzmotnęła go w skroń i powaliła.
Tak samo w dwóch susach zbliżył się Winnetou.
— Czy nie żyje? — zapytał.
— Nie, tylko stracił przytomność.
— Mój brat niech go zwiąże. Winnetou pójdzie na jego miejsce.
Podniósłszy i zawiesiwszy na plecach flintę Indjanina, odszedł i zaczął maszerować tak, jak poprzednio strażnik, aby zdala nie zauważono zamiany.
Tymczasem Shatterhand dotarł do namiotu wodza Usiłował nieco unieść płótna, aby zajrzeć do wnętrza, ale musiał go uprzednio odwiązać od kółka.
Trzeba było zachować największą ostrożność. Można go było zauważyć z wnętrza, a wów-
Strona:PL Karol May - Old Shatterhand.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.