— Nie — rzekł, odetchnąwszy z ulgą. — Może je zachować.
— Zamierzając dobrowolnie oddalić się do Wiecznych Ostępów, dowiódł, że posiada mężne serce. To Old Shatterhand także powalił Moh-awa uderzeniem swej miażdżącej ręki. Czy jest to hańba dla młodego odważnego wojownika?
— Nie. I on żyć może.
— Old Shatterhand zaś pospołu z Winnetou schwytali obu wywiadowców, nie jako wrogów, lecz jako zakładników, których pragnęli wymienić na białych jeńców. Czyż mój czerwony brat nie wie, że Old Shatterhand i Winnetou są przyjaciółmi wszystkich mężnych czerwonych?
— Tak. Oihtka-petay wie o tem.
— A więc niechaj wybiera, czy pragnie zostać naszym bratem, czy wrogiem? Jeśli będzie naszym bratem, jego wrogowie będą także naszymi wrogami. Jeśli zaś wybierze to drugie, puścimy Mężnego Bawołu oraz jego syna i wywiadowców, ale wiele krwi poleje się w walce o wolność obu białych. Dzieci Szoszonów zakryją głowy, a w wigwamach i u ognisk rozlegać się będą gorzkie lamenty. Niechaj więc wybiera. Winnetou powiedział!
Zaległo głuche milczenie. Obecność i mowa Apacza wywarły wielkie wrażenie. Oihtka-petay nachylił się, podniósł nóż, który wypuścił
Strona:PL Karol May - Old Shatterhand.djvu/165
Ta strona została uwierzytelniona.