Oto rozlega się słaby, bardzo słaby dźwięk, lecz usłyszało go już ucho wywiadowcy. Pod najbliższym krzewem przykucnął wróg, który podniósł strzelbę i celuje w jeźdźca. Kolbą poruszył mimowoli rogowy guzik ubrania. Ten oto szmer zwrócił uwagę wywiadowcy. Krótkie, ostre spojrzenie, szarpnięcie cugli — jeździec wylatuje z siodła, trzymając się jednak jedną nogą i jedną ręką wisząc na uprzęży; ciało jego znika za ciałem konia i staje się niedostępne dla kul. Rumak, wyrwany z rzewnej senności, w dwóch, trzech susach bocznych znika wraz z jeźdźcem w gęstwinie, czy za drzewami. — —
Trzej wywiadowcy wyprzedzali teraz pochód Szoszonów o dość znaczną odległość. Na czele oddziału jechali Old Shatterhand, Winnetou i Mężny Bawół, a za nimi biali, Wohkadeh i Bob.
Murzyn, mimo nabytego doświadczenia, niedobrze czuł się w strzemionach. Skóra nie zdążyła mu stwardnieć na kościach. Wręcz przeciwnie, była podrażniona i starta, wskutek czego siedział jeszcze niezgrabniej, niż poprzednio. Jęczał stale: — Ah, oh, alas, woe to me! — ślizgał się po grzbiecie rumaka. Stękał i jęczał we wszelkiej tonacji i z okrutnemi grymasami zapewniał, że srogo pomści swoje udręki na Siouxach.
Podłożył dla wygody podściółkę z błękitnej
Strona:PL Karol May - Old Shatterhand.djvu/174
Ta strona została uwierzytelniona.