Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 01.djvu/009

Ta strona została skorygowana.
I
CZARNA PANTERA.

Około południa bardzo gorącego dnia czerwcowego „Dogfish“, jeden z największych parowców osobowo — pocztowych na Arkanzas, rozbijał swemi potężnemi kołami fale rzeki. Wczesnym rankiem opuścił on Little Rock, a wkrótce miał dotrzeć do Lewisburga, aby tam przybić do brzegu.
Upał spędził garstkę zamożniejszych pasażerów do kabin i kajut, większość natomiast podróżnych pokładowych leżała poza beczkami, pakami i innemi pakunkami, które użyczały im skąpego cienia. Dla tych pasażerów kapitan kazał urządzić pod rozpiętem płótnem „bed — and — board”, na którym stały wszelkiego rodzaju szklanki i flaszki, a ostra ich zawartość przeznaczona była naturalnie nie dla zbyt delikatnych języków i podniebień. Za szynkwasem siedział kelner z zamkniętemi oczami i, wyczerpany upałem, kiwał głową, a ilekroć podniósł powieki, z poza warg jego wychodziło przekleństwo albo jakieś dosadne słowo. Ta jego niechęć zwracała się ku grupie około dwudziestu mężczyzn, którzy, siedząc na ziemi przy stole, podawali sobie z rąk do rąk kubek z kośćmi. Grano o tak zw. „drink”, to znaczy, że przegrywający musiał po skończeniu partji zapłacić każdemu z partnerów szklanke