Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 01.djvu/043

Ta strona została skorygowana.

przedstawiciele najordynarniejszego i najbrutalniejszego włóczęgostwa.
Kiedy przez pewien czas handel i życie znalazły się w ciężkiem położeniu i stanęło tysiące fabryk, a dziesiątki tysięcy robotników znalazło się bez żadnego zajęcia, udawali się bezrobotni na wędrówki, które kierowały się przedewszystkiem w stronę zachodnią, a stany, leżące po tamtej stronie Mississipi, zostały przez nich formalnie zalane. Jednak nastąpiła wkrótce segregacja; uczciwsi wzięli się do lada jakiej pracy, nawet gdy zajęcie było mało płatne a wytężające. Najmowali się po większej części na farmy do pomocy przy żniwach i dlatego nazywano ich harvesterami, żniwiarzami.
Tymczasem elementy, stroniące od pracy, połączyły się w bandy, żyjące z rabunku, mordu i pożogi; spadły one szybko na najniższy stopień zepsucia moralnego, a przywodzili im ludzie, ku którym wyciągała się groźnie ręka sprawiedliwości.
Ci trampi pojawiali się w większych kupach, czasem do trzystu ludzi liczących, a napadali nie tylko pojedyncze farmy, ale nawet mniejsze miasteczka, aby je zupełnie złupić; opanowywali koleje, teroryzowali urzędników i posługiwali się pociągami, aby przybywać szybko w inne strony i tam popełniać te same zbrodnie. To zło tak się rozpanoszyło, że w niektórych stanach gubernatorzy byli zmuszeni wezwać pomocy milicji, by staczać z łotrami formalne bitwy.
Za takich trampów kapitan i sternik „Dogfisha“ uważali kornela Brinkleya i jego ludzi. Banda liczyła około dwudziestu osób; była wobec tego za słabą, aby zadzierać z resztą pasażerów i załogą, jednak ostroż-