zmysłach? Musi przecież wiedzieć, co to znaczy podnieść rękę na Indjanina, i to na starego Niedźwiedzia.
— On nie wie, kim jestem. Powiedziałem swoje nazwisko w języku mego ludu i proszę mojego białego brata zachować je w tajemnicy.
— Nie obawiaj się! Ale pójdę teraz do tamtych, bo chciałbym z nimi pomówić; przyjdę jednak jeszcze do was.
Oddalił się ku tyłowi okrętu. Tam wyszedł teraz z kajuty ojciec uratowanej dziewczynki i oznajmił, że córka jego obudziła się z omdlenia i czuje się stosunkowo dobrze; potrzebuje tylko spokoju, aby zupełnie przyjść do siebie. Potem pospieszył do Indjan, by odważnemu chłopcu podziękować za ten dzielny czyn. Droll słyszał jego słowa i zapytał się, co zaszło. Kiedy Tom opowiedział przygodę, rzekł:
— Tak, tego spodziewałem się po tym chłopcu; nie jest on już dzieckiem, ale zupełnie dojrzałym mężczyzną.
— Czy znacie małego i jego ojca? Widzieliśmy, że rozmawialiście z nimi.
— Spotkaliśmy się kilka razy.
— Spotkali? On nazwał się Tonkawa, a ten szczep prawie wymarły nigdy się nie włóczy, lecz siedzi w swych nędznych rezerwacjach[1] w dolinie Rio Grande.
— Wielki Niedźwiedź nie stał się osiadłym, lecz pozostał wierny zwyczajom swych przodków. Przebiega kraj wzdłuż i wszerz podobnie, jak wódz Apaczów Winnetou, a swą siedzibę otacza tajemnicą. Mówi wprawdzie czasem o „swoich“, ale kim, czem i gdzie
- ↑ Przestrzenie nadane przez rząd Stanów Zjednoczonych Indjanom.