szyć, mówiąc:
— Jeszcze jest nadzieja, że otrzymacie te pieniądze. Jedźcie w imię Boże dalej z żoną i córką. Spotkamy się u waszego brata.
— Jakto? Chcecie mię opuścić?
— Tak; udam się za kornelem, aby mu łup odebrać.
— Ależ to niebezpieczne!
— Pshaw! Old Firehand nie obawia się takich drabów.
— Proszę was, porzućcie ten zamiar! Wolę już stracić pieniądze.
— Sir, tu idzie nie tylko o wasze dolary! Trampi dowiedzieli się od murzyna, że i Tom ma ze sobą pieniądze, i że oczekują go towarzysze nad Black — bear. Nie mylę się zapewne, że i tam się zwrócą, aby popełnić nową zbrodnię. Obaj Tonkawa idą za nimi jak psy gończe, a o wschodzie słońca i my pójdziemy ich śladami; ja, Tom, Droll i jego Fred. Czy prawda, messurs?
— Tak, — odpowiedział poprostu, a poważnie Tom.
— Tak jest, — przytaknął Droll. — Kornela musimy dostać, choćby ze względu na innych. Schwytamy go - no, to możemy mu okazać łaskę, jeśli to potrzebne!