sztuki. Na jakich chorobach się znacie?
— Co oznacza to pytanie? — zawołał szalbierz. — Jestem physician farrier;[1] leczę choroby wszystkich ludzi i wszystkich zwierząt.
— Well, więc jesteście człowiekiem, jakiego mi potrzeba. Prawdopodobnie nie należycie do tych oszustów, wrzekomych lekarzy, którzy zajmowali się wszystkiem i wszystko obiecują, ale niczego się nie uczyli.
— Czy wyglądam może na hultaja? — zawołał Hartley, uderzając się w piersi. — Czy byłbym złożył egzamina doktora i magistra, gdybym nie studjował? Tu siedzi mój służący. Zapytajcie go, on wam powie, ile setek, a nawet tysięcy ludzi, nie licząc już zwierząt, zawdzięcza mi zdrowie i życie.
— Wierzę temu, wierzę, sir! Przychodzicie właśnie w porę. W stajni stoi krowa. Co to znaczy, wiecie zapewne. Tu na stepie krowa tylko wtedy idzie do stajni, gdy jest ciężko chora. Biedaczka nie je nic od dwu dni i zwiesiła łeb ku ziemi. Uważam ją za straconą.
— Pshaw! Ja opuszczam chorego dopiero wtedy, gdy wyzionie ducha! Niech mi ją parobek pokaże.
Kazał się zaprowadzić do stajni, aby zbadać krowę. Wróciwszy, oświadczył z miną nader poważną:
— Był najwyższy czas, bo krowa padłaby do wieczora. Najadła się szaleju. Szczęściem mam na to niezawodny środek; rano będzie zdrowa jak dawniej. Przynieście mi wiadro wody, a ty służący, wyjmij Aqua sylvestropolia.
Heller, otworzywszy skrzynkę, wyjął odpowiednią flaszeczkę; Hartley wlał z niej do wiadra kilka kropel;
- ↑ Lekarz i weterynarz.