Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 02.djvu/124

Ta strona została skorygowana.

oczekiwali chwili wyruszenia. W osadzie pozostało jeszcze dwudziestu robotników; ilość zupełnie wystarczająca. Reszta ludzi wyszła pokryjomu, stosownie do otrzymanego rozkazu. Poza Sheridahem zebrali się razem i poszli dalej torem, aż oddalili się na odległość, jaką im wskazano. Tam zatrzymali się, aż pociąg nadszedł, zabrał ich i zawiózł do Eagle-tail[1]. —
Old Firehand wybrał okolicę niezwykle stosowną do swych celów. Tor przechodził przez rzekę, którą w tem miejscu zwężały wysokie rzegi, połączone prowizorycznym mostem. Szyny po drugiej stronie wchodziły w tunel długości około siedemdziesięciu metrów. O kilka kroków przed mostem pociąg się zatrzymał. Nie składał się, jak sądzili szpiedzy, z samych pustych wagonów; dwa ostatnie były wyładowane suchem drzewem i węglami. Zaledwie pociąg stanął, podszedł do lokomotywy, z roztaczającej się wokół ciemności, mały, gruby człowiek, wyglądający jak kobieta, i zapytał kierownika wysokim, piskliwym głosem:
— Sir, co was sprowadza tak wcześnie? Przywozicie może robotników?
— Tak! — odpowiedział zapytany, oglądając ze zdumieniem osobliwą postać, która właśnie stanęła w świetle, padającem z paleniska. — Kim wy jesteście?
— Ja? — zaśmiał się grubas. — Ja jestem ciotka Droll, No, tylko nie przerażajcie się tak bardzo! Mogłoby to zaszkodzić waszym nerwom. Ciotką jestem tak tylko — ubocznie; później wam to wyjaśnię. A więc dlaczego przyjeżdżacie?

— Dzieje się to na rozkaz Old Firehanda, który podsłuchał dwu szpiegów, wysłanych przez trampów. Byliby

  1. Dosłownie „Orli ogon“, nazwa grupy pagórków.