botnikom. Prócz mięsa bawolego znalazła się jeszcze mniejsza dziczyzna, tak, że mimo wielkiej liczby robotników kolejowych jadła dość było. Droll odkrajał sobie wielką porcję polędwicy bawolej a odcinając olbrzymie kęsy, pakował je jeden po drugim do ust. Żuł tak bezmyślnie z wielką gorliwością i nabożeństwem, gdy naraz zwrócił się do niego nadzorca:
— Słuchajcie, sir! Old Firehand odesłał mię do was po wiadomości o waszym rodaku Englu.
— O Englu? O którym Englu mówicie?
— O myśliwym i zastawiaczu sideł, który był w górach nad Srebrnem Jeziorem.
— O tym? O tym mówicie? — podjął Droll. — Gdzie poznaliście go?
— Tam właśnie, nad Srebrnem Jeziorem. Musieliśmy spędzić w górach całą zimę, bo nas śniegi zasypały...
— Czy nazywacie się Watson? — zawołał Droll, przerywając mu.
— Tak, sir; tak brzmi moje nazwisko.
— Watson, Watson, heavens! Master, ja was znam, jak moją kieszeń, choć nigdy jeszcze nie widziałem was.
— A więc opowiadano wam o mnie? Kto to był?
— Brat waszego towarzysza Engla. Popatrzcie tu! Ten chłopiec nazywa się Fred Engel i jest synowcem waszego towarzysza z nad Srebrnego Jeziora; wybrał się ze mną na poszukiwanie mordercy swego ojca,
— To ojca jego zamordowano? — zapytał Watson, podając chłopcu rękę i kiwając nad nim z politowaniem głową.
— Tak i to z powodu pewnego rysunku, który...
— Znowu ten rysunek! — przerwał nadzorca. — Czy zna-
Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 02.djvu/127
Ta strona została skorygowana.