Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 03.djvu/053

Ta strona została skorygowana.

— Czy chcesz przez to powiedzieć, że posądzasz nas o nieuczciwość?
— Tak.
— Czy mam cię zabić?
— Spróbuj! Kula mojego rewolweru jest szybsza, niż twoja ręka. Czy poprzednio Wielka Stopa nie obrócił się, chociaż było to zabronione? Czy na tem polega uczciwość?
— To nie było nieuczciwe, tylko chytre.
— Ach! A taka chytrość ma być dozwolona?
Wódz zamyślił się; gdyby powiedział: „tak“, byłoby to obroną zachowania się Wielkiej Stopy, a może dałoby w dodatku Skaczącemu Jeleniowi sposobność użycia również podstępu; biali dokazali znacznie więcej, niż się po nich spodziewano, a ten mały człowieczek mógł być także dobrym biegaczem; dlatego wydało się Wilkowi pożądanem pozostawić dla czerwonego furtkę ratunku.
— Chytrość nie jest oszustwem. Dlaczego miałbym jej wzbronić? — odpowiedział.
— Oświadczam, że się zgadzam na to i gotów jestem rozpocząć bieg. Z jakiego miejsca zaczynamy?
— Wbiję dzidę w ziemię w tem miejscu, skąd się bieg rozpocznie i gdzie się ma skończyć.
Oddalił się na krótko; biali pozostali sami.
— Czy przyszła ci jaka myśl do głowy? — zapytał Old Shatterhand.
— Tak. Czy widać to po mnie?
— Naturalnie; uśmiechasz się zadowolony.
— Bo też jest się z czego śmiać. Ten wódz chciał mi swoją chytrością zaszkodzić, a tymczasem wyświad-