dą, zawierają poszukiwany kruszec.
— Oczywista. Jeśli w tych ścianach znajduje się srebro, to jest rzeczą zupełnie pewną, że i dno kotła je zawiera.
— Więc chodźcie! Dam wam dowody.
Ruszył wprost ku znanemu sobie miejscu. —
— Kuzynie, serce mi bije, — przyznał się Hobble-Frank Altenburczykowi. — Jeśli znajdziemy srebro, to napcham kieszenie po brzegi i powrócę do domu, do Saksonji. Tam zbuduję sobie na brzegu słodkiej Elby willę i od rana do nocy będę wystawiał przez okno głowę, aby pokazać ludziom, jak wygląda człowiek, który znalazł pokłady srebra.
— A ja, — odpowiedział Droll, — kupię sobie folwark z dwudziestoma końmi, z osiemdziesiątką krów i nic nie będę robił, tylko twaróg, bo w altenburskiem o to przedewszystkiem idzie. —
Old Firehand przystąpił do ściany skalnej, podmytej i pokruszonej w tem miejscu, wyciągnął luźno leżący kamień, jeden, drugi, kilka. Powstała szpara. Firehand sięgnął do niej ręką.
— Z tego, co tu znalazłem, — rzekł — zabrałem próbkę i kazałem zbadać. Zobaczymy teraz, czy z oceną zgodzi się Butler.
Kiedy rękę cofnął, trzymał w niej coś białego z bronzowym nalotem, coś nakształt drutu. Inżynier, zaledwie wziął to do ręki i rzucił okiem, zawołał głośno:
— Nieba! Toż szczere srebro! I to tkwiło w szparze?
— Tak! Wypełniało całą szczelinę. Zdaje się, że sięga ona głęboko w skałę i obfituje w kruszec.
— Wobec tego mogę ręczyć, że czeka nas bogaty połów. Naturalnie znajdzie się więcej takich rozpadlin i
Strona:PL Karol May - Skarb w Srebrnem Jeziorze 03.djvu/142
Ta strona została skorygowana.