zdania, co Hawkens. To nastraszyło przeciwników. Odwrócili się odemnie, mrucząc przekleństwa pod nosem i zajęli się skwapliwie obydwoma leżącymi na ziemi, aby ich przywieść do przytomności.
Bancroft uznał za najrozumniejsze pójść do namiotu i tam się ukryć. White patrzył na mnie szerokiemi od zdziwienia oczyma. Po tem zajściu potrząsnął głową i rzekł tonem niekłamanego zdumienia:
— Ależ, sir, to niebezpieczne! Nie chciałbym dostać się wam pomiędzy palce. Należałoby was naprawdę nazwać Shatterhand za to, że wielkiego i silnego jak dąb człowieka rozciągnęliście na ziemi jednem uderzeniem pięści Nie widziałem jeszcze nic takiego.
Ten projekt podobał się widocznie Samowi Hawkensowi, gdyż zaczął prychać wesoło:
— Shatterhand, hi-hi-hi! Grennhorn i już wojenny przydomek — i to jaki! Ilekroć Sam Hawkens rzuci okiem na greenhorna, tylekroć zawsze zrobi się coś z tego. Shatterhand, Old Shatterhand! Całkiem tak, jak Old Firehand, także westman i silny, jak niedźwiedź. Cóż wy na to miano Dicku i Willu?
Odpowiedzi ich już nie dosłyszałem, gdyż musiałem uwagę poświęcić Whitemu, który ująwszy mnie za rękę, odprowadził na bok i odezwał się temi słowy:
— Podobacie mi się nadzwyczajnie, sir! Czy nie mielibyście ochoty pójść ze mną?
— Trudno wchodzić w to, czy mam ochotę, czy nie mam, mr. White. Ja nie mogę.
— Czemu?
— Bo mnie tutaj trzyma obowiązek.
— Pshaw! Ja biorę to na siebie.
— To mi się na nic nie przyda, jeślibym ja sam nie mógł się usprawiedliwić. Przysłano mnie tutaj do pomocy przy pomiarze tej sekcyi, nie wolno mi się stąd ruszyć, ponieważ jeszcze nie jesteśmy gotowi.
— Bancroft dokończy z tymi trzema.
— Tak, ale kiedy i jak! Nie, ja muszę zostać.
— Zważcie, że dla was to niebezpieczne!
Strona:PL Karol May - Winnetou 01.djvu/048
Ta strona została uwierzytelniona.
— 42 —