Strona:PL Karol May - Winnetou 01.djvu/051

Ta strona została uwierzytelniona.
—   45   —

to uwagę Sama. On przypatrzył się uważnie, poczem ozwał się:
— White miał zupełną słuszność, ostrzegając nas przed Indyanami.
— Sądzicie, Samie, że to ślad Indyanina?
— Tak, indyańskiego mokassyna. Jakież wrażenie robi to na was, sir?
— Żadnego.
— Fi, musicie przecież coś czuć i myśleć?
— Cóż innego jak to, że tu był czerwonoskóry?
— Więc nie boicie się wcale?
— Ani mi się śni!
— Przynajmniej lekki niepokój?