Strona:PL Karol May - Winnetou 01.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.
—   116   —

rzy go przyjęli i opłacają, mogą go oddalić. Pod tym względem musimy trzymać się ściśle litery prawa.
— Wobec człowieka, który dzień za dniem depce nogami prawa boskie i ludzkie!
— Choćby nawet! Powody, które podnosicie, wszystkie są słuszne, ale nie wolno popełniać błędu dlatego, że ktoś drugi się zbrodni dopuścił. Mojem zdaniem władza powinna być przedewszystkiem czystą, dlatego my westmani, którzy sprawujemy w danym wypadku obowiązki władzy, musimy zachować sławę, niczem nieskalaną. Ale nawet pominąwszy to, pytam was, co począłby wypędzony przez nas Rattler?
— To jego rzecz!
— Ale tak samo i nasza! Groziłoby nam każdej chwili niebezpieczeństwo, że spróbuje się zemścić. Lepiej zatrzymać go przy sobie i mieć na oku, niźli napędzić, żeby się snuł dokoła i któregokolwiek z nas według upodobania poczęstował kulą. Spodziewam się, że teraz i wy taksamo jak ja na tę sprawę się zapatrujecie.
Rzucił przytem ku mnie spojrzenie, które zrozumiałem odrazu, gdyż łypnął znacząco okiem ku towarzyszom Rattlera. Nie dowierzaliśmy im, gdyż należało się obawiać, że w razie naszego wystąpienia przeciwko niemu sprzymierzą się z nim. To też odpowiedziałem Samowi:
— Wobec takiego przedstawienia rzeczy przyznaję, że musimy pozwolić tej sprawie dobiec do końca dotychczasowym sposobem. Boję się tylko Apaczów, gdyż nie ulega wątpliwości, że przyjdą się zemścić.
— Przyjdą i to tem pewniej, że nie zagrozili ani słowem. Postąpili nie tylko nadzwyczaj dumnie, lecz także bardzo mądrze. Gdyby byli zaraz wykonali zemstę, to byłaby ona dosięgła tylko Rattlera, nawet gdybyśmy byli do tego dopuścili, co jest bardzo wątpliwe. Oni na nas wszystkich zagięli parol, ponieważ Rattler do nas należał. Z powodu tych pomiarów uważają nas za wrogów, chcących zagrabić im ich kraj i mienie, dlatego panowali nad sobą w sposób taki niezwykły i odje-