Strona:PL Karol May - Winnetou 01.djvu/235

Ta strona została uwierzytelniona.
—   217   —

— Tak, ponieważ zapalimy na to kalumet, co oznacza przysięgę.
— Niech dyabeł wierzy przysiędze, za którą kryje się sto różnych myśli! A nawet jeżeli ją biorą uczciwie, to mimoto jesteście greenhorn i...
— Bądźcie cicho z waszym greenhornem, kochany Samie! — wtrąciłem. — Doświadczyliście już nieraz, że ten greenhorn wie, co czyni!
Sprzeczał się jednak jeszcze przez pewien czas a Dick Stone i Will Parker odradzali mi także. Zostałem jednak wierny postanowieniu, na co Sam zawołał w końcu z niechęcią:
— Dobrze! Walcie swoją grubą głową w dziesięć, dwadzieścia murów, jeżeli się wam tak podoba, nie sprzeciwiam się już temu, ale będę uważał, żeby podczas walki wszystko się uczciwie odbyło i biada temu, ktoby was lub wogóle nas usiłował oszukać! Wystrzelę go moją Liddy w powietrze, że w tysiącach kawałków zawiśnie na chmurach, jeśli się nie mylę!
Następnie ułożono warunki. Na miejscu, nieporosłem trawą, miano nakreślić na piasku ósemkę, czyli znak, złożony z dwu stykających się z sobą zer. Każdy z przeciwników miał stanąć w jednem z tych zer i nie opuścić go podczas walki. Wzajemne oszczędzanie się wykluczono; jeden musiał zginąć, ale stronnikom zabitego nie wolno było mścić się na zwycięzcy. Resztę warunków i skutki walki ustanowiono już przedtem.
Gdyśmy się pod tym względem zgodzili, kazałem zdjąć wodzowi pęta i wypaliłem z nim kalumet. Następnie wypuściliśmy także tamtych dwu jeńców i czerwonoskórzy udali się do swoich wojowników, aby ich zawiadomić o czekającem ich widowisku.
Starszy inżynier i surveyorzy robili mi wyrzuty, lecz ja nie zważałem na to. Sam, Dick i Will byli także innego zdania niż ja, lecz nie sprzeczali się przynajmniej. Hawkens rzekł z niepokojem:
— Mogliście zrobić coś lepszego, jak przystać na to szelmostwo, sir! Zawsze mówiłem i teraz powtarzam: je-