Strona:PL Karol May - Winnetou 01.djvu/274

Ta strona została uwierzytelniona.
—   256   —

może na pięćset metrów szeroka ławica piaskowa aż do samej rzeki, a i po drugiej stronie wody widniała na długiej przestrzeni. Wyglądała jak jasny pas, przecinający zieloną dolinę Rio Pecos, na którym nie było trawy, ani zarośli, ani drzew, z wyjątkiem olbrzymiego cedru, po drugiej stronie rzeki w samym środku tej nieurodzajnej części doliny. Dzięki swej grubości oparł się ten cedr wybrykowi natury, który utworzył ową ławicę. Nie stał on na samym brzegu, lecz w pewnem odeń oddaleniu, a Inczu-czuna przeznaczył go do odegrania roli w wypadkach dnia dzisiejszego.
Na naszym brzegu panował ruch ożywiony. Zobaczyłem więc najpierw nasz wóz z wołami, zdobyty przez Apaczów. Po drugiej stronie nieurodzajnego pasa pasły się konie, przyprowadzone przez Keiowehów na wykupno jeńców. Tutaj także rozbito namioty, powystawiano