Strona:PL Karol May - Winnetou 02.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.
—   323   —

w Wielkiego Ducha, do którego odszedł ich przyjaciel i nauczyciel. Święcą uroczystość rozstania i śmierci na swój sposób, a wszystko, co wyrabia ten znachor, ma znaczenie symboliczne. Zostawcie im w tem swobodę! Oni nie przeszkodzą nam także w ukoronowaniu grobowca naszym krzyżem.
Gdyśmy krzyż położyli obok grobu, spytał Winnetou:
— Czy ten znak chrześcijaństwa będzie umieszczony na kamieniach?
— Tak.
— To dobrze. Byłbym mego brata Old Shatterhanda poprosił o zrobienie krzyża, gdyż Kleki-petra miał go w swoim pokoju i modlił się przed nim. Pragnąłem przeto, żeby ten znak jego wiary czuwał także nad jego grobem. Gdzie ma być umieszczony?
— Ma wystrzelać w górę z grobowca.
— Tak, jak na owych wysokich domach, w których chrześcijanie modlą się do Wielkiego Ducha? Każę go tak umieścić, jak sobie życzysz. Usiądźcie i patrzcie, czy dobrze to zrobimy!
Niebawem ukończono budowę i nasadzono na niej krzyż. W grobowcu był z frontu wolny jeszcze otwór na trumnę.
Wtem zjawiła się Nszo-czi, która właśnie udała się była do puebla po dwie wypalone z gliny miseczki, a potem do rzeki po wodę. Teraz właśnie wróciła do nas i postawiła naczynia na trumnie. O przeznaczeniu tego miałem się wkrótce dowiedzieć.
Teraz było już wszystko gotowe do pogrzebu. Inczu-czuna dał ręką znak, na który zamilkły śpiewy żałobne.
Znachor przykucnął na ziemi, a wódz przystąpił do trumny i przemówił powolnie uroczystym głosem:
— Słońce wznosi się rano na wschodzie i zapada wieczorem na zachodzie, a rok budzi się z wiosną, w zimie zaś znowu zasypia. Tak samo z ludźmi. Czy jest tak?
— Howgh! — zabrzmiało posępnie dokoła.
— Człowiek wschodzi jak słońce i zachodzi do