grobu. Zjawia się na ziemi jak wiosna i kładzie się na spoczynek, jak zima. Ale gdy słońce zajdzie, to wstaje następnego ranka, a gdy zima przeminie, to zaczyna się wiosna. Czy jest tak?
— Howgh!
— Tak uczył nas Kleki-petra. Człowieka kładą do grobu, ale po drugiej stronie śmierci wstaje on jak nowy dzień, jak nowa wiosna, aby żyć dalej w krainie Wielkiego Dobrego Ducha. Tak oznajmił nam Kleki-petra, a teraz wie już, czyli nam prawdę powiedział, gdyż zniknął, jak dzień i rok, a dusza jego poszła do mieszkania umarłych, dokąd zawsze tęskniła. Czy jest tak?
— Howgh!
— Wiara jego nie była naszą wiarą, a nasza nie była jego wiarą. My kochamy naszych przyjaciół, a nienawidzimy naszych wrogów; on zaś uczył, że powinniśmy kochać naszych wrogów, ponieważ są także naszymi braćmi. Nie chcieliśmy w to wierzyć, ale ilekroć posłuchaliśmy słów jego, zawsze przyniosło nam to korzyść i pociechę. Możliwe również, iż wiara jego jest także i naszą, tylko że myśmy nie potrafili zrozumieć go tak, jak sobie tego życzył. My sądzimy, że nasze dusze odchodzą do wiecznych ostępów myśliwskich, on zaś twierdził, że jego dusza pójdzie na wieczną szczęśliwość. Często mi się wydaje, że nasze ostępy są tą wieczną szczęśliwością. Czy jest tak?
— Howgh!
— Często słyszeliśmy od Kleki-petry o zbawicielu, który przyszedł dla uszczęśliwienia wszystkich ludzi. Wierzyliśmy w prawdę słów jego, gdyż jemu nigdy na ustach kłamstwo nie postało. Ten zbawiciel przyszedł dla wszystkich ludzi. Czy był już także u czerwonych? Gdyby się u nas zjawił, pozdrowilibyśmy go z radością, gdyż biali nas uciskają i tępią, a my za nim tęsknimy. Czy nie jest tak?
— Howgh!
— To była jego nauka. A teraz powiem o jego
Strona:PL Karol May - Winnetou 02.djvu/076
Ta strona została uwierzytelniona.
— 324 —