skonie, który przyszedł nań, jako zwierzę drapieżne na swoją zdobycz, nagle i niespodzianie. Był zdrów i krzepki i znajdował się przy nas. Miał dosiąść konia i wrócić z nami do domu, kiedy nagle dosięgła go kula mordercy. Niechaj opłakują go moi bracia i siostry!
Rozległ się przeciągły okrzyk skargi, wzmagający się coraz bardziej, a zakończony przejmującem wyciem. Potem wódz mówił dalej:
— Pomściliśmy śmierć jego, ale dusza mordercy uszła. Nie będzie ona mu służyć po tamtej stronie grobu, ponieważ była trwożliwa i nie chciała pójść za nim w śmierci. Parszywego psa, do którego należała, zabiły dzieci, a trup jego płynie z wodą w dół rzeki. Czy jest tak?
— Howgh!
— Teraz już niema Kleki-petry z nami, ale jest jego ciało, któremu postawimy pomnik, abyśmy my i nasi potomkowie przypominali sobie dobrego Białego Ojca i ukochanego przez nas nauczyciela. Nie urodził on się w tym kraju, lecz przybył z dalekiego państwa, położonego po drugiej stronie Wielkiej Wody; poznać je można po tem, że dęby tam rosną. To też z miłości i czci dla niego nazbieraliśmy żołędzi, by je posadzić dokoła jego grobu. Jak te dęby zakiełkują i z ziemi wyrosną, tak wychyli się z grobu jego dusza i wzrośnie poza grobem. Jak się te dęby rozrosną, tak rozszerzą się w naszych sercach jego słowa i cień znajdziemy pod niemi. On zawsze myślał i troszczył się o nas. Nie odszedł też od nas bez posłania nam bladej twarzy, która na jego miejscu ma zostać naszym przyjacielem i bratem. Oto widzicie Old Shatterhanda, białego męża, z tego samego kraju, z którego przybył do nas Kleki-petra. Wie on o wszystkiem, co tamten wiedział, a jest jeszcze większym wojownikiem od niego. On zakłuł nożem szarego niedźwiedzia, a każdego wroga rozciągnie pięścią na ziemi. Inczu-czuna i Winnetou byli po kilkakroć w jego ręku, ale on nas nie zabił i zachował nam życie, po-
Strona:PL Karol May - Winnetou 02.djvu/077
Ta strona została uwierzytelniona.
— 325 —