nieważ miłuje nas i jest przyjacielem czerwonych mężów. Czy jest tak?
— Howgh!
— Było ostatnim słowem i ostatnią wolą Kleki-petry, żeby Old Shatterhand został u Apaczów jego następcą, a Old Shatterhand przyrzekł spełnić to życzenie. Dlatego będzie przyjęty do szczepu Apaczów i uchodzić za wodza, jak gdyby miał barwę czerwoną i u nas się urodził. Dla zatwierdzenia tego musiałby z każdym wojownikiem Apaczów wypalić kalumet, ale to niepotrzebne. Napije się on krwi Winnetou, a Winnetou jego, poczem stanie się krwią krwi naszej i ciałem naszego ciała. Czy wojownicy Apaczów godzą się na to?
— Howgh, howgh, howgh! — zabrzmiała po trzykroć radosna odpowiedź obecnych.
— Niechaj więc Old Shatterhand i Winnetou przystąpią do trumny i usączą krwi swojej do wody braterstwa.
A więc braterstwo, rzeczywiste, prawdziwe braterstwo krwi, o którem tyle razy czytałem! Istnieje ono u wielu dzikich i półdzikich narodów, a zawiera się w ten sposób, że obydwaj dotyczący mieszają swoją krew i wypijają, albo, że jeden pije krew drugiego i na odwrót. Skutkiem tego łączą się z sobą węzłem silniejszym i bezinteresowniejszym, niż gdyby byli braćmi z urodzenia.
Na podstawie zwyczaju, przestrzeganego u Apaczów, ja miałem napić się krwi Winnetou, a on mojej. Stanęliśmy po obu stronach trumny, a Inczu-czuna obnażył przedemną rękę Winnetou i zadrasnął ją lekko nożem. Z nieznacznej rany wyciekło kilka kropel krwi, które wódz wpuścił do miseczki z wodą. Następnie odbyła się ze mną ta sama procedura i kilka kropel mojej krwi wpadło do drugiej miseczki. Winnetou otrzymał miseczkę z moją krwią a ja wziąłem miseczkę z krwią jego, poczem rzekł Inczu-czuna:
— Dusza mieszka w krwi. Dusze tych dwu młodych wojowników wejdą w siebie nawzajem, że utworzą
Strona:PL Karol May - Winnetou 02.djvu/078
Ta strona została uwierzytelniona.
— 326 —