Strona:PL Karol May - Winnetou 02.djvu/217

Ta strona została uwierzytelniona.
—   463   —

i nad ranem zobaczyliśmy rzekę. Znaleźliśmy się w ten sposób tam, gdzie zamierzaliśmy, to jest po stronie przeciwnej, niźli spodziewali się nas Keiowehowie. Tu wyszukaliśmy sobie zakryte miejsce, aby wypocząć po nocnej jeździe. Tylko dla mnie i dla Winnetou nie było spoczynku, ponieważ on wyszedł na zwiady i poprosił, żebym mu towarzyszył.
Droga dotychczasowa prowadziła w dół rzeki, a zwiady musiały się odbywać w odwrotnym kierunku i to drugim brzegiem. Musieliśmy zatem przeprawić się przez rzekę, co nie przedstawiałoby trudności nawet przy wyższym stanie wody.
Oczywiście nie rozpoczęliśmy przeprawy w pobliżu naszego obozu, bo przez to byłoby łatwo odkryć go, gdyby ktoś później na trop nasz natrafił i poszedł nim z jakiegokolwiek powodu. Pojechaliśmy jeszcze kawał w dół, aż przybyliśmy nad dopływ rzeki Red River. Tu dopiero wparliśmy konie w wodę i ruszyliśmy przeciw prądowi. W ten sposób zniknęły nasze ślady. W pół godziny potem opuściliśmy tę rzeczkę i zwróciliśmy konie na preryę, aby dostać się znów do Red River w miejscu,