nadto przywiązany jesteś do drzewa, a czterej wojownicy pilnują cię we dnie i w nocy. Jakże uciekniesz?
— To moja rzecz, kochany młodzieńcze! Na razie podoba mi się tutaj, zaczekaj więc, dopóki nie zechcę odejść; wtedy nie zatrzymacie mnie.
— Puścilibyśmy cię wolno, gdybyś nam wyjawił, dokąd on się uda.
— Ja tego nie zrobię. Rozumiem już wszystko. Zacny Santer opowiedział mi tę historyę, by mnie nastraszyć, ale tem nic nie wskórał. Pojechaliście pod Nugget-tsil, aby pojmać Winnetou i Old Shatterhanda. Śmieszne! Pochwycić Old Shatterhanda, mojego ucznia, hi! hi! hi!
— Ale ty, jego naczyciel, wpadłeś jednak w nasze ręce!
— To tylko dla rozrywki. Chciałem być u was przez kilka dni, bo was kocham, jeśli się nie mylę. Jeździliście nadaremnie, a teraz wam się wydaje, że Winnetou z Old Shatterhandem pobiegną za wami. Pierwszy raz słyszę taką niedorzeczność! Dziś widzicie, żeście się przeliczyli. Apacze nie przyszli, a wy nie wiecie, gdzie się znajdują i ja mam dopiero wam powiedzieć, dokąd pojechał Old Shatterhand. Myślicie, że ja to muszę wiedzieć? Zresztą powiem ci otwarcie, że wiem.
— No, dokąd?
— Pshaw! Dowiesz się wkrótce i bezemnie, gdyż...
Tu przestał, ponieważ zastanowiły go głośne okrzyki, które się teraz podniosły. Słów, które krzyczano, nie rozumiałem niestety, ale brzmiały tak, jak kiedy u nas wołają za zbiegiem: „trzymajcie go, zatrzymajcie!“ Przy tem powtarzali z rykiem imię Winnetou.
— Słyszysz ich, gdzie są! — zawołał Hawkens z tryumfem. — Gdzie Winnetou, tam i Old Shatterhand. Oni tu są, oni tu są!
We wsi zwiększył się ryk, jak również odgłos kroków biegnących Indyan. Spostrzegli Winnetou, ale nie pochwycili go jeszcze. To pokrzyżowało moje rachuby. Widziałem, jak syn wodza wyprostował się na wyspie
Strona:PL Karol May - Winnetou 02.djvu/230
Ta strona została uwierzytelniona.
— 476 —