Ta strona została uwierzytelniona.
— 478 —
brzeg Salt Forku, gdzie zemdlonego Indyanina położyłem na trawie. Następnie odciąłem rzemień, służący do przywiązywania łodzi, aby nim skrępować pojmanego i pchnąłem łódź w dół rzeki, żeby mnie nie zdradziła. Związawszy silnie ręce Pidy, wziąłem go na barki i ruszyłem ku naszej wyspie z powrotem.
Była to praca nie lada. Nie z tej przyczyny, żeby był dla mnie za ciężki, lecz dla tego, że przyszedłszy do siebie, nie chciał ze mną iść dobrowolnie. Musiałem mu kilkakrotnie nożem zagrozić. Broń jego odebrałem mu oczywiście.
— Ktoś ty? — zapytał w końcu z wściekłością. —