Strona:PL Karol May - Winnetou 02.djvu/247

Ta strona została uwierzytelniona.
—   491   —

wydobyć. Chciał się zerwać, ale musiał zostać na ziemi z powodu uszkodzonych kolan. Wytrzeszczył na mnie szeroko rozwarte oczy, jakby na widmo i wyjąkał:
— Old... Old... Shat... Shat... uff, uff, uff! Skąd przychodzisz... jak jesteś... gdzie... Jesteście jeszcze tutaj? Nie odeszliście?
— Jestem jeszcze, jak widzisz. Przybyłem, gdyż mam z tobą pomówić.
— Old Shatterhand! — wypowiedział nareszcie całe moje nazwisko.
Usłyszawszy to obaj chłopcy, uciekli.
— Old Shatterhand! — powtórzył raz jeszcze pod wpływem trwogi, poczem twarz jego przybrała wy-