Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/041

Ta strona została uwierzytelniona.
—   31   —

Ona wzięła to sobie, co jej Gibson nakłamał, potężnie do serca. Gadatliwa lady niewątpliwie opowiedziała mu o swej miłości, a on zaraz zmyślił bajkę, za pomocą której udało mu się zdobyć jej współczucie i wytłumaczyć nagłość wyjazdu. Wiadomość, że się teraz przezwał Clintonem, miała dla mnie oczywiście ogromne znaczenie.
— Tak, prawdziwie nieludzki ojciec! — potwierdziła. — Wiliam jednak dochował wiary ukochanej i umknął z nią aż tutaj, gdzie ją oddał na pensyę.
— Nie rozumiem więc, dlaczego opuścił Nowy Orlean.
— Ponieważ przybył tu jego prześladowca.
— Więc ojciec każe go ścigać?
— Tak, pewnemu Niemcowi. O ci Niemcy! Ja ich nienawidzę. Nazywają ich narodem myślicieli, ale oni kochać nie umieją. Ten nędznik Niemiec ścigał ich z rewersem w ręku z miasta do miasta aż tutaj. (Śmiałem się w duchu z oburzenia tej jejmości na kogoś, z kim właśnie rozmawiała wcale serdecznie). Jest on funkcyonaryuszem policyi. Polecono mu Wiliama pochwycić i sprowadzić do Nowego Jorku.
— Czy sekretarz opisał pani tego okrutnika? — zapytałem, żądny dalszych wyjawień o sobie.
— Bardzo dokładnie, gdyż możliwe jest, że ten barbarzyńca odnajdzie mieszkanie Wiliama i przyjdzie do mnie. Ale go przyjmę! Obmyśliłam już sobie każde słowo, które do niego powiem. Odemnie on nie usłyszy, dokąd Wiliam się zwrócił. Wyślę go właśnie w zupełnie przeciwnym kierunku.
Gospodyni opisała mi tego „barbarzyńcę“ i wymieniła mi jego, to jest moje, nazwisko, a opis zgadzał się z rzeczywistością, chociaż niezbyt pochlebnie wypadł dla mnie.
— Spodziewam się jego każdej chwili — mówiła dalej. — Kiedy mi oznajmiono pana, myślałam już, że to on. Ale pomyliłam się na szczęście. Pan nie jest tym prześladowcą zakochanych, tym rabusiem najsłodszego szczęścia, tą otchłanią niesprawiedliwości i zdrady. Po