żeby się wkraść w nasze zaufanie. Przekonałem się o tem dostatecznie. Ale mówiliśmy o Arkanzas. Wiecie może o tem, że to państwo sprzyjało na początku wojny domowej Unii? Tymczasem stało się niespodzianie całkiem inaczej. Wielu dzielnych ludzi, dla których niewolnictwo, a szczególnie postępowanie południowych baronów, było okropnością, zebrało się i oświadczyło się przeciwko secesyi. Ale mob[1], do którego także zaliczam owych baronów, opanował corychlej całą władzę publiczną, zastraszył rozumnych, skutkiem czego Arkanzas przyłączył się do Południa. Rozumiało się samo przez się, że w szeregach obywateli niemieckiego Południa wywołało to wielkie rozgoryczenie. Nie mogli oni jednak z początku nic na to poradzić i musieli pogodzić się z tem, że zwłaszcza północna strona kraju nadzwyczajnie ucierpiała z powodu wojny. Ja mieszkałem w Missouri w Poplar Bluff, niedaleko granicy Arkanzasu. Siedzący tu przed wami chłopak wstąpił oczywiście do jednego z pułków niemieckich. Chciano przyjść z pomocą unionistom z Arkanzasu i wysłano poza granicę na zwiady niewielki odział, w którym znajdował się Will. Wywiadowcy natknęli się jednak niespodzianie na przeważne siły i ulegli po morderczej obronie.
— I dostali się do niewoli? To podówczas była ciężka rzecz. Wiadomo, co wyprawiały Stany południowe z wojennymi jeńcami, gdyż na stu umierało przynajmniej ośmdziesiąciu z powodu złego obchodzenia się z nimi Ale wprost nie godzono na życie?
— Oho! Jesteście w grubym błędzie. Te zuchy trzymały się bardzo dzielnie, wystrzelały wszystką amunicyę, a potem walczyły kolbami i nożami. Secesyoniści ponieśli ogromne straty i rozgniewani tem postanowili jeńcom życie odebrać. Will był jedynakiem, więc mnie jako ojcu groziło osierocenie, a że się to nie stało, zawdzięczam jedynie Old Deathowi.
— Jakto, master? Bardzo mnie tem zaciekawiliście.
- ↑ Pospólstwo, tłuszcza.