Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/106

Ta strona została uwierzytelniona.
—   94   —

Z tego skorzystał Old Death, aby zadać upragnione przezemnie pytanie:
— Jak dawno odeszli stąd ostatni ochotnicy?
— Wczoraj. Sam odprowadziłem oddział z trzydziestu ludzi aż do Hopkins Farm. Tym razem byli z nimi także dwaj prywatni sennores.
— Przeprowadzacie zatem również ludzi prywatnych? — spytał Old Death ze zdziwieniem.
— Nie. To narażałoby mię na różne nieprzyjemności. Wczoraj zrobiłem wyjątek, ponieważ jeden z tych panów był moim dobrym znajomym. Zresztą wy będziecie mieli doskonałe konie i jeśli wcześnie stąd wyruszycie, dościgniecie oddział, zanim się dostaniecie do Rio Grande.
— W którem miejscu mają przejść przez rzekę?
— Udadzą się w kierunku wąwozu Eagle, ponieważ jednak nie mogą się tam pokazywać, zboczą nieco na północ. Pomiędzy Rio Nueres a Rio Grande przetną drogę dla mułów, prowadzącą z San Antonio, przybędą do Fortu Inge, który także muszą ominąć i przeprawią się przez Rio Grande pomiędzy rzeczkami pobocznemi Las Moras i Moral, tam bowiem jest bród, znany naszym przewodnikom. Stamtąd ruszą na zachód, aby przez Baya, Cruzes, San Vinzente, Tabal i San Carlos dostać się do miasta Chihuahua.
Wszystkie te miejscowości były dla mnie czemś zupełnie nieznanem, lecz Old Death potakiwał głową i powtarzał każdą nazwę głośno, jakby znał te okolice.
— Dopędzimy ich pewnie, jeśli nasze konie nie będą zbyt liche, a ich zbyt dobre — rzekł. — Ale czy pozwolą nam się przyłączyć?
Cortesio zapewnił gorąco, a przyjaciel mój pytał dalej:
— Czy jednakowoż ci dwaj panowie prywatni zgodzą się na to?
— Oczywiście. Oni nie mogą wogóle rozkazywać, muszą sami być wdzięczni za to, że mają sposobność odbycia podróży pod osłoną oddziału. Ponieważ się z nimi spotkacie, przeto z przyjemnością was uprzedzam, że