stępków: gry i palenia opium. Czyżby tę znajomość zdobył tylko z przypatrywania się drugim? Chyba trudno! Nasunęło mi się podejrzenie, że sam musiał być namiętnym graczem i jest nim może jeszcze dotychczas. A co do opium, to wychudła, kościotrupia, jego postać dowodziłaby właśnie niszczącego działania tej trucizny. Czyżby dotąd jeszcze był skrytym palaczem opium? Może przecież nie, gdyż palenie tej trucizny wymaga pewnego nadmiaru czasu, którego skut nie miał podczas podróży. Ale kto wie, czy nie żuł opium. W każdym razie używał teraz jeszcze tej niebezpiecznej substancyi. Gdyby się był jej wyrzekł, byłoby się ciało jego z czasem otrząsnęło ze skutków. Zacząłem nań już patrzyć innemi oczyma. Do czci, którą go otaczałem dotychczas, przyłączyło się sporo litości. Jak on zapewne walczył z tymi szatanami! Jakie zdrowe musiał mieć ciało i ducha, skoro trucizna nie zdołała zniszczyć zupełnie jednego i drugiego. Czem były wszystkie przygody, które przeżył, czem wszystkie poniesione przezeń trudy i niewywczasy w puszczy wobec scen, jakie się w jego wnętrzu rozegrały! Mocował się z nieubłaganemi i przepotężnemi namiętnościami, jak przeznaczony na wymarcie Indyanin z blademi twarzami. Przekonywał się, że każdy okres tej walki kończy się jego klęską, a mimo to bronił się dalej i opierał, powalony już nawet na ziemię. Nazwa Old Death zawierała teraz dla mnie w swem brzmieniu coś niepokojącego. Słynny skut skazany był na upadek, wobec którego śmierć fizyczna jest dobrodziejstwem!
Ostatnie słowa: „Zamilczmy już o tem!“, wymówił Old Death takim tonem, że stary jego znajomy wyrzekł się dalszego oporu i przeszedł do innej sprawy:
— Well, sir! Mamy teraz do czynienia z wrogiem, równie zajadłym, równie nieubłaganym, jak gra i opium. Na szczęście łatwiej go ująć, aniżeli tamtych dwu, zabierzemy się więc do niego. Kukluksklan jest otwartym wrogiem nas wszystkich. Każdy musi się bronić przed nim, i to nietylko ten, którego on zaatakuje. To bestya,
Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/113
Ta strona została uwierzytelniona.
— 101 —