Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.
—   137   —

— Nie rozumiecie się na tem właśnie, sennor, jeśli mi wolno tak powiedzieć. Te kasztany to konie preryowe, tylko były w złych rękach. Im nie zabraknie oddechu i kalkuluję sobie, że nie pomdleją z powodu byle jakiego wysiłku. Te więc bierzemy. Basta, sprawa załatwiona!