konopi, napchał fajkę, zapalił ją, podniósł się, wygłosił krótką przemowę, pociągnął sześć razy, wypuścił dym ku niebu, ku ziemi i na cztery strony świata i podał fajkę Old Deathowi. Skut również przemówił bardzo przyjaźnie, a pociągnąwszy dymu parę razy, podał fajkę mnie z tą uwagą, że mówił za nas wszystkich i że wystarczy, jeśli każdy z nas po sześć razy pociągnie. Następnie poszedł kalumet szeregiem aż do Langego i jego syna. Murzyna znowu pominięto, gdyż Indyanin nie dotknąłby już nigdy fajki, gdyby czarny z niej zapalił. Mimoto należał Sam do naszego przymierza. Po tej ceremonii pousiadali Komańcze dokoła nas w szerokim kręgu, a wywiadowca musiał się zbliżyć, aby opowiedzieć, w jaki sposób przyszło do spotkania z nami. Zdał szczegółowo sprawę ze wszystkiego, tylko nie wspomniał o tem, że go Old Death pochwycił. Kiedy odstąpił, kazałem Sama zaprowadzić do koni, aby przyniósł cygar. Żaden z Komanczów, oczywiście oprócz wodza, nie dostał tego przysmaku, gdyż zaszkodziłoby to mojej godności wodza, gdybym się tak bratał ze zwykłymi wojownikami. Wielki Niedźwiedź wiedział widocznie, co to jest cygaro, gdyż twarz rozszerzyła mu się z zachwytu, a gdy pierwszy i drugi raz pociągnął dymu, wydał z siebie głos, podobny do krząkania owych miłych zwierząt, z których wyrabia się pragskie i westfalskie szynki, kiedy z przyjemnością ocierają się o jaką krawędź w chlewie. Następnie zapytał się nas nader uprzejmie o cel naszej jazdy. Old Death nie uważał za stosowne powiedzieć mu prawdy, oświadczył więc tylko, że chcemy doścignąć kilku białych, którzy podążyli ku Rio Grande, aby się udać do Meksyku.
— W takim razie mogą biali bracia jechać z nami — rzekł wódz. — Wyruszymy, skoro tylko znajdziemy trop Apacza, którego szukamy.
— Z której on miał przybyć strony?
— Był tam, gdzie Komancze układali się z tymi ścierwożercami, Apaczami. Biali nazywają to miejsce Fort Inge. Chciano go zabić, lecz on umknął. Dostał
Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/184
Ta strona została uwierzytelniona.
— 172 —