Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.
—   187   —

ścić, aby mieć drogę do ucieczki, gdyby kiedy czerwonym nieprzyjaciołom udało się wtargnąć do domu. Zaraz je zobaczycie.
Przy ścianie stała szafka. Gdy ją gospodarz odsunął, ujrzałem otwór prowadzący na dziedziniec. Na zewnątrz zakrywały go zasadzone tu umyślnie zarośla. Caballero wyprowadził mnie, wskazał na podobny krzak pod murem zewnętrznym i mówił dalej:
— Tam się wychodzi już na wolne pole, czegoby się nikt nie domyślił. Chcecie pójść do rzeki tą drogą jako najkrótszą? Zaczekajcie tu chwilę! Przyślę wam wygodne ubranie.
W tej chwili zadzwoniono u bramy. Gospodarz poszedł sam otworzyć, a ja przyłączyłem się do niego.