Strona:PL Karol May - Winnetou 03.djvu/222

Ta strona została uwierzytelniona.
—   208   —

pięćdziesięciu wysłanych, lecz, że dowódca tych ostatnich otrzymał rozkaz wzięcia do niewoli Dobrego Męża, dostarczenia go pod eskortą dziesięciu ludzi do wsi Komanczów, gdzie miał zginąć na palu i w męczarniach. Pozostałym czterdziestu polecono pośpiesznem tempem jechać ku Rio Grande, poszukać tam tropu głównego oddziału, aby się z nim potem połączyć. Biały Bóbr dowiedziawszy się od Gibsona, że Winnetou umknął przez rzekę i natychmiast zaalarmuje Apaczów, postanowił działać jak najprędzej, aby przecież jeszcze zaskoczyć nieprzyjaciół, zanim będą gotowi do obrony. Nam zależało przedewszystkiem na tem, żeby Gibsona u Komanczów pochwycić.
W niespełna dwie godziny przybyliśmy na miejsce, gdzie nasi indyańscy towarzysze odłączyli się wczoraj od głównego oddziału. Na południe przed nami leżał nad Rio Grande wąwóz Eagle z fortem Dunkan, który Indyanie musieli ominąć. Po następnych dwu godzinach pokazały się znowu ślady trawy: pustynia Nueces była już za nami. Trop, po którym jechaliśmy, tworzył linię zupełnie prostą. Nie przecinała jej żadna inna, Indyanie więc przejechali niepostrzeżenie. Ziemia pokrywała się coraz bujniejszą zielonością, aż nareszcie ujrzeliśmy przed sobą las. To zapowiadało blizkość Rio Grande del Norte.
— Uff! — rzekł dowódca tonem ulgi. — Nie spotkała nas żadna blada twarz i nikt nie wzbroni nam przeprawy przez rzekę. Te psy Apacze zobaczą nas niebawem u siebie i zawyją ze strachu na widok naszych dzielnych wojowników.
Jechaliśmy przez pewien czas powoli pod wiązami, jaworami, klonami i drzewami kauczukowemi, dopóki nie przybyliśmy nad rzekę. Trop, który się ciągnął milami i służył nam za przewodnika, prowadził prosto do brodu. Rio Grande była tu bardzo szeroka, ale wody nie wiele w swych falach toczyła. Wystawały z niej nagie ławice, utworzone jednak przez lotny piasek, wskutek czego znajdowało się w nich dużo miejsc, gdzie można było się zapaść. Tu na brzegu rozłożyli się byli Ko-