Strona:PL Karol May - Winnetou 04.djvu/069

Ta strona została uwierzytelniona.
—   301   —

dosadnych wyrazów, zanim sprowadziłem spokój. Old Death trafiony w samo serce oddał już był Bogu ducha. Murzyn Sam wniósł jego zwłoki do namiotu i położył wśród głośnego lamentu między nami. Dwie kobiety ukazały się z drugiego przedziału namiotu, jedna z chłopczykiem na rękach. Była to niańka. Druga padła w ramiona ojca i brata.
W owem położeniu musiałem zdać się na siebie samego. Kiedy inni zajęci sobą żywo rozmawiali, ja zapytałem Hartona, jak mu się uciec udało, a on zaczął tak opowiadać:
— Wyprowadziłem ich lasem na tył doliny, gdzie rozłożyli się obozem, a wódz poszedł na zwiady. Kiedy zmrok zapadł, ruszyli w drogę, zostawiając konie pod osłoną kilku strażników, wśród których leżałem ze związanemi rękoma i nogami. Jakoś zdołałem uwolnić najpierw ręce, a następnie nogi, poczem pomknąłem szybko ku ukrytym schodom i na dolinę. Zauważyłem was, a myśląc, że to wrogowie, pospieszyłem tu, gdzie zastałem zgromadzoną większość robotników, którym doniosłem o napadzie. Pierwszy, kto szedł, padł od strzału.
— Obyście byli raczej tam zostali, gdzie pieprz rośnie! Sprawiliście straszne nieszczęście. Z waszych słów wnioskuję, że te łotry mogą się tu zjawić lada chwila. Trzeba zrobić porządek.
Zwróciłem się oczywiście wprost do Uhlmanna, tego samego, który za mojem wejściem stał obok Hartona. Pouczyłem go w krótkich słowach o stanie rzeczy i z jego pomocą zarządzono wszystko w niespełna dwie minuty. Konie nasze zaprowadzono dalej na tył doliny. Apacze ustawili się za namiotem, a obok nich robotnicy Uhlmanna. Zwłoki Old Deatha umieszczono znów na dworze. Wyniesiono nad strumień beczkę nafty i flaszkę benzyny. Odbito jedno dno beczki, a jeden z ludzi otrzymał rozkaz wlać na dany znak benzynę do nafty, zapalić, potem zaś beczkę wepchnąć do wody. Płonąca nafta byłaby popłynęła po wodzie i w ten sposó oświetliła całą dolinę.