na to, że byłoby dobrze wysłać oddział ludzi pod przewodnictwom Hartona ukrytą ścieżką po konie napastników. Tam można było także przyjąć odpowiednio tych, którym udałoby się ujść wejściem do doliny. Uhlmann uznał słuszność tej rady i posłuchał jej natychmiast.
W kilka minut po pierwszym strzale plac boju był całkiem czysty.
To, co potem nastąpiło, chętnie pominę. Obrazów, na które oburza się serce człowieka, nie powinno się malować pendzlem, ani piórem. Prawdziwe chrześcijaństwo zakazuje nawet zwycięzcy rozkoszować się tryumfem.
Wysłany oddział zabrał z łatwością konie i pozostał przy nich przez całą noc, powrócił tylko Harton. On oczywiście nie miał najmniejszego pojęcia o tem, kto był jedynym poległym z naszej strony, który w dodatku tylko wskutek nieporozumienia padł od kuli przyjaciela. Wyszedłem z nim na dolinę, gdzie płonęło kilka roznieconych tymczasem ognisk. Usiedliśmy w ciemnem miejscu, poczem ja opowiedziałem mu to, co go teraz obchodziło.
Harton płakał głośno i rozdzierająco, jak dziecko. Kochał brata zawsze, dawno już przebaczył mu wszystko i został gambusinem w nadziei, że go gdzieś spotka, kazał sobie opowiedzieć wszystko, począwszy od pierwszego mego spotkania ze skutem aż do chwili, kiedy skruszonego dosięgła zabłąkana kula. Chciał znać każde zamienione przez nas słowo, a gdy po przeszło godzinie wróciliśmy do namiotu, by się przypatrzyć zmarłemu, poprosił mnie, żebym go tak pokochał, jak jego biednego brata.
Rankiem przyniesiono siodło Old Deatha i w cztery oczy odpruliśmy podszewkę. Znaleźliśmy portfel, cienki wprawdzie, lecz bogatej zawartości. Zmarły pozostawił przekazy bankowe na sumę znacznej wysokości, ale co ważniejsze, dokładnie wyrysowany plan powitej miejscowości w Sonorze, gdzie Old Death odkrył wielce obiecującą bonancę. Od tej chwili był Fred Harton bardzo bogatym człowiekiem.
Strona:PL Karol May - Winnetou 04.djvu/072
Ta strona została uwierzytelniona.
— 304 —