Strona:PL Karol May - Winnetou 04.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ V.
Old Firehand.

Mógłbym wiele, bardzo wiele napisać o tem, co przeżyłem z Hartonem, ale ponieważ tutaj chodzi przedewszystkiem o Winnetou, którego przy nas nie było, przeto zaznaczę tylko, że po długich trudach, niewywczasach i walkach udało nam się szczęśliwie znaleźć bonancę. Z tego udziału, który mi się w niej należał, nie miałem ochoty korzystać stale i osobiście, to też sprzedałem go za sumę, która wynagrodziła mi sowicie straty, poniesione podczas rozbicia się okrętu. Pożegnawszy się z Hartonem, pojechałem nad Rio Pecos do puebla Apaczów, gdzie mię jak brata przyjęto. Winnetou nie zastałem niestety, gdyż objeżdżał wtedy właśnie wszystkie oddziały Apaczów.
Apacze prosili, żebym zaczekał na niego, ponieważ jednak znaczyło to tyle, co zatrzymać się u nich przez pół roku, przeto ruszyłem w tymczasową podróż do Kolorado, aby potem przez Kanzas powrócić do St. Louis. W drodze przyłączył się do mnie Anglik Emery Bothwell, którego później, jak się moi mili czytelnicy dowiedzą, spotkałem na Saharze.
Wszystko, co dawniej przeżyłem z Winnetou, potem z Fredem Hartonem, a teraz przeżywałem z Bothwelem, przechodziło prędko z ust do ust. Kiedy więc przybyłem do St. Louis, zdumiałem się, że nazwisko Old